COACHING W 10 KROKACH - GENEZA SZKOLENIA


COACHING W 10 KROKACH - GENEZA SZKOLENIA

Moja świadoma przygoda z coachingiem zaczęła się około 10 lat temu, kiedy usłyszałam, że mój szef miałby zostać moim coachem. 

Wtedy nie wiedziałam, na czym ten cały coaching miałby polegać. Niewiedza spowodowała, że się wystraszyłam i postanowiłam złapać byka za rogi. Przeszukałam Internet i okazało się, że kilka kilometrów od mojego mieszkania Pani Ewa Mukoid uruchamia właśnie Studia Zawodowe Coachingu. Pojechałam do niej na herbatkę, po której podjęłam decyzję, że „wchodzę w to”. To nie była łatwa decyzja, ponieważ, kurs był dla mnie drogi, miałam poświęcać na niego weekendy i popołudnia w tygodniu, a dodatkowo byłam wtedy ciąży. Do tego praca, małe dziecko w domu, no i inne ważne role do spełnienia, np. bycie żoną.

Studia Zawodowe Coachingu okazały się jednym z najważniejszych wydarzeń w moim życiu.

Pomogły mi zrozumieć, co to jest coaching i nauczyły mnie być coachem. W ich trakcie przeszłam coaching na sobie. Doznałam czegoś w rodzaju oświecenia, przemyślałam najważniejsze dla mnie sprawy prywatne i zawodowe, zaplanowałam rewolucje w moim życiu, ale wykonałam ją na drodze ewolucji. To, co zaplanowałam zajęło mi kilka lat. W trakcie tego kursu zobaczyłam ważne dla mnie sprawy z innej perspektywy i podjęłam bardzo ważne dla mnie decyzję. Wykonując ćwiczenie „3 krzesła” zobaczyłam, że to nie tylko mój szef mnie męczy, ale ja jego też, dokładnie w tamtym momencie powiedziałam na głos: odejdę. A to był tylko jeden z wielkogabarytowych pomysłów. Kolejny to na przykład: zostanę trenerem sprzedaży i coachem. Dlatego często mówię, że:

Coaching to potężne narzędzie do wprowadzania zmian w życiu
Dziś, kiedy obserwuję, jakie potężne zmiany wprowadzają moi klienci do swojego życia zawodowego i prywatnego, wiem, że musze być bardzo ostrożna i ich także uwrażliwiam na to. Zmieniają pracę, podejmują się pierwszy raz w życiu zarządczych stanowisk, zmieniają miasta, w których żyją, postanawiają iść na studia, rozwijają skrzydła swoich biznesów, naprawiają relacje, pomagają swoim bliskim skorzystać z pomocy, zaczynają bardziej dbać o zdrowie…

Zrozumiałam, że:
Coaching to także narzędzie do pracy, do usprawniania sprzedaży. 
Zanim jeszcze odeszłam z pracy, a byłam handlowcem z kilkunastoletnim stażem i z osiągnięciami nagradzanymi w konkursach polskich i międzynarodowych, dzięki technikom coachingowym udoskonaliła swój warsztat. Nie tylko pracowało mi się efektywniej, ale co najważniejsze przyjemniej. Później, kiedy byłam już trenerem sprzedaży i uczyłam innych handlowców stosowania technik coachingowych podczas obsługi klienta, obserwowałam spektakularne efekty, jak na przykład historia Marty. Marta chciała zakończyć rozmowy z klientem, którego, od kilku miesięcy, przekonywała do zakupu programu za 1500 zł, a po zastosowaniu zaproponowanego przeze mnie podejścia, po kilku minutach, klient był zainteresowany zakupem za 100 000. Jak to możliwe? Możesz poczytać o tym na moim blogu TUTAJ.

Jako trener kompetencji miękkich wiem, że:
Komunikacja to koło zamachowe efektywnego biznesu. 
Od szkolenia z tego tematu, swoją przygodę szkoleniową, powinna zaczynać każda firma. Umiejętności efektywnej komunikacji powinni uczyć się wszyscy ludzie i to zacząć jak najwcześniej. Moje dzieci uczę tych umiejętności od ich urodzenia, a one uczą mnie. Dzieci i mąż są moimi najtrudniejszymi uczniami, z nimi najdłużej trwa etap od poznania do nawyku. Oni są też dla mnie nauczycielami najbardziej wymagającymi. 

Oto jak porozmawiałam sobie kilka lat temu z synem, kiedy wracaliśmy ze szkoły, chodził wtedy do drugiej klasy podstawówki:
Ja: Synku, co było dziś na obiad?
Artuś: No obiad.
Ja: No a dokładniej?
Artuś: Nie wiesz?
Ja: Wiem, że mogę sobie sprawdzić w Internecie, ale chciałabym pogadać z Tobą. No co było na obiad?
Artuś: Pierwsze i drugie danie.
Ja: Taki mądrala jesteś, to mi powiedz, co było pierwsze: jajko czy kura?
Artuś: Mamo, a czy ja się ciebie pytam, co było pierwsze: noc czy dzień?
Ja: A jak Ty  myślisz synku?
Zaczął myśleć, opowiedział mi swoją wersję...<3

(na zdjęciu moje dzieci: Artur lat 11, Lila lat 8)

Sztuki komunikacji uczę wszystkie osoby, które ze mną współpracują, zarówno podczas szkoleń zespołowych, czy spotkań indywidualnych. Sztuka efektywnej komunikacji jest bezcenną umiejętnością w pracy, ale przede wszystkim w życiu prywatnym. Firmy, działy, zawody, szefów zmieniamy od czasu do czasu, partnerów życiowych, dzieci, rodziców, rzadko lub nigdy. Dla tego irytuje mnie, że wiele osób poświęca wiele uwagi, czasu i energii na poprawę jakości pracy, zaniedbując sprawy prywatne, rodzinne. Albo np. znają doskonale techniki np. komunikacyjne i wykorzystują je efektywnie w pracy, a nie stosują ich w domu. Dodam, że jakiekolwiek szkolenie bym nie realizowała, np. obsługa klienta, zarządzanie czasem i celami, sztuka prezentacji, budowanie zespołów zadaniowych, zarządzanie zmianą, pro aktywność w biznesie, to zasady efektywnej komunikacji zawsze stanowią główny nurt szkolenia. Czasami klienci zamawiają szkolenie z komunikacji i dosyć często okazuje się, że poznając kolejne zasady i techniki rozwiązujemy ich problemy, które niekiedy sięgają poziomu konfliktów. Efektywna komunikacja to „narzędzie” do porozumienia się, zgody, zrozumienia innych, szacunku, zaangażowania, to klucz do sukcesu, do szczęścia.

Kiedy szkolimy się z komunikacji, często uczę jak przeprowadzić szybką rozmowę coachingową, tytułowy:
„Coaching w 10 krokach”
To niesamowite jak po 2 godzinach szczerze zainteresowane sobą osoby szybko i taktownie pomagają sobie w rozwiązywaniu ważnych dla nich spraw, problemów, w planowaniu jak osiągnąć wyznaczone cele. Jeżeli podczas szkolenia z komunikacji nie dotkniemy tematu rozmów coachingowych, to zawsze poświęcimy sporo czasu na techniki zadawania pytań.

Wykorzystując pytania w pracy handlowca, trenera i coacha, pojawiło mi się w głowie stwierdzenie:
"Jeżeli milczenie jest złotem, to pytanie może być platyną”. 
Coaching pokazał mi potęgę ciszy, ale i siłę pytań.

Kiedy prowadziłam pierwsze sesje, może 50 pierwszych sesji, z ogromnym zaciekawieniem obserwowałam cały proces przemiany, jaka zachodziła w kliencie i we mnie. Byłam zaskoczona i zachwycona skutecznością prostych technik. Sesje mnie pochłaniały, pozytywnie zatracałam się w nich, poza rozmówcą nikt i nic dla mnie nie istniał. Podczas sesji egzaminacyjnej Studiów Zawodowych Coachingu, kilka osób, kilkukrotnie starało mi się przerwać, ponieważ przekroczyłam czas sesji, a ja ich nawet nie zauważałam. To mocne wspomnienie, które mam nagrane na zapisie video. Łamałam zasady, ale byłam skuteczna. Łapałam wyjątkową więź z rozmówcą.

Wkrótce odezwała się moja prawdziwa natura:
„Coacha niecierpliwego”
Mam przypadłość, która dyskwalifikuje mnie, jako klasycznego coacha – lubię i chcę doradzać. Są obszary życia, gdzie mam już duże doświadczenie i osiągnięcia, np. obsługa klienta, sprzedaż, zmienianie pracy, prowadzenie szkoleń, coachingów, radzenie sobie z mobbingiem, macierzyństwo, bycie żoną (z Arturem jestem już 28 lat), poradzenie sobie z trudnościami pomimo bycia DDA, zdrowy styl życia w obszarze odżywiania się. Chętnie dziele się pomysłami z innymi osobami. Ponieważ jestem też trenerem, bardzo chętnie tłumaczę zasady, techniki, prezentuję narzędzia przeprowadzam ćwiczenia, jadę z klientami w teren, aby zobaczyć jak sobie radzą w „realu”, uczę ich w trakcie odwiedzania ich klientów, obserwuję ich w codziennych sytuacjach i pracuję w ich naturalnym środowisku. Podejście to nazwałam „Maximum Solutio”, czyli daję z siebie wszystko. Dzielę się wszystkim tym, co wiem i co jest najlepsze w danej sytuacji. Korzystam z tych technik (coachingu, treningu czy mentoringu), który w danej sytuacji jest najwłaściwszy. Czasem decyduję o tym sama (intuicyjnie) czasem pytam klienta, jak woli pracować. Za młodszych częściej decyduje sama (np. jak pracuję z 25 latkami, które mają objąć kierownicze stanowiska), starszych pytam, jaki sposób współpracy preferują dla danego wątku, bo całe spotkanie i tak zawsze jest mieszanką coachingu, treningu i mentoringu. Efektem takiego podejścia są szybkie efekty, a to działa motywująco na klienta i na mnie. 

Zazwyczaj 6 spotkań 90 minutowych wystarcza klientowi, aby:
  • Zrobić „audyt” swojego życia zawodowego i prywatnego
  • Zrobić listę tego czego chcą (od życia / w życiu)
  • Wybierać priorytety
  • Postawić cele
  • Zaplanować działania
  • Osiągnąć wyznaczone cele lub wejść na właściwą drogę (co jest najważniejsze!)
W obszarze zawodowym i prywatnym pracujemy nad:
  • Wprowadzaniem zmian w sposób świadomy
  • Zwiększaniu świadomości w zakresie tego, na co mamy wpływ
  • Wytypowaniem spersonalizowanych zasad 
Najważniejsze, że są szczęśliwsi niż jak do mnie przyszli na pierwszą sesję. Są spokojniejsi, odczuwają poprawę wiary w siebie, w swoje możliwości, są bardziej świadomi tego, w czym są świetni, co potrafią, co osiągnęli, jak radzić sobie z trudnościami, jak pomagać innym, mówią wolnej, spokojniej, więcej uśmiechają się, mają mniejsze napięcie na twarzy, są bardziej pewni sobie, lepiej rozumieją proces zmiany, są bardziej otwarci na zmiany, działają efektywniej i zwiększą przyjemnością, zarówno w życiu zawodowym, jak i prywatnym, są bardziej samodzielni.

Dokładnie tak odbieram Joannę (zmieniam imię dla zachowania poufności), z którą dziś miałam czwarte spotkanie online. Mam wrażanie, że dokładnie taką metamorfozę przeszła, pewności mi dodaje nie tylko obserwowanie jej, ale także opinie, jakie wpisuje do ankiet po każdym spotkaniu. Z Joanną zaczęłyśmy sesje, kiedy mieszkała w Polsce, dziś Joanna dzwoni do mnie za pośrednictwem Google Meets’a z Londynu. Na początku zastanawiała się nad zmianą pracy, która ją bardzo męczyła i nie lubiła jej, dziś nie tylko z powrotem polubiła pracę, ale chce…awansować na stanowisko zarządcze. Zaczęłyśmy współpracę od wątku pracy i dziś też ten wątek powraca, ale międzyczasie Joanna „posprzątała” także wiele innych obszarów w swoim życiu. Choć już mogę pogratulować jej wielkiego sukcesu, przemiany w silną i szczęśliwszą osobę (powrotu do tego stanu), to obie wiemy, że jej przygoda, z nowym sposobem myślenia i działania dopiero się zaczęła. 

To zaszczyt towarzyszyć wam w tej drodze przemiany. 
W takich okolicznościach cieszę się, że przeszłam wiele trudnych sytuacji, że tyle się uczyłam, tyle zrobiłam, bo dziś moja wiedze i doświadczenie, to mój „Tool Box” do pomagania innym.

Referencje znajdziesz w artykule o "Maximum Solutio"
Oraz na mojej stronie www TUTAJ.

Techniki coachingowe stały się absolutnie obowiązkowym elementem wszystkich szkoleń miękkich, jakie prowadzę. 
Jakiś czas temu przeprowadziłam tzw. szkolenie hybrydowe z ”Zarządzania celami i czasem w pracy” wśród handlowców w branży medycznej, którzy zjechali się z różnych części Polski. Pierwszego dnia warsztatowo zgłębialiśmy zagadnienia teoretyczne typu SMART cele, technika Salami, Matryca Eisenhowra itp. Drugiego dnia uczestnicy przynieśli swoje służbowe laptopy, komórki, pady. Dzięki zadawaniu im pytań i stwarzając warunki, aby pomagali sobie wzajemnie, czasem mentoringowo (opowiadali jak sobie radzą), czasem coachingowo (zdając sobie wzajemnie pytania) doprowadziliśmy do sytuacji, że wszyscy nauczyli się szybciej planować pracę i szybciej robić raporty tygodniowe. Wygenerowali kilka godzin „wolnego” czasu w tygodniu. Na początku szkolenia uczestnicy uważali, że sytuacja jest beznadziejna, pracy za dużo, nie wiadomo, do czego ręce włożyć, brakowało im czasu… Tak uważa większość uczestników, tymczasem praktyka trenerska pokazała mi, że jedynie u pracowników na produkcji, faktycznie ciężko szkoleniem wygospodarować, choć 30 minut czasu wolnego / dodatkowego w pryzmacie tygodnia. Tymczasem, w piątek około 14.00 stanęliśmy przed dylematem, na co ten wygospodarowany czas poświęcić? Na zasłużony odpoczynek po wytężonej pracy, czy kontakt z kolejnym klientem? Tego dnia pracownicy, mogli wyjechać w drogę powrotną do swoich rodzin, wcześniej niż zakładała agenda, nie śpieszyć się i dojechać bezpiecznie.

Z zaskoczenia przeprowadziłam swoje pierwsze szkolenie z
„Ekspresowego coachingu”
podczas którego tłumaczyłam, co to jest coaching, jak i kiedy go stosować oraz uczyłam jak w praktyce go przeprowadzić. Wieczorem zadzwoniła do mnie koleżanka skrzecząc do słuchawki: Jesteś? Napiszę Ci smsa. No i napisała. Miała zapalenie krtani, a kontrakt na szkolenia podpisany z firmą. Następnego ranka o 9.00 rozpoczęłam szkolenie w jednej z międzynarodowych korporacji, slajdy czytałam zapoznając się w ten sposób z ich treścią. Kiedy przeszliśmy do praktyki było już lżej, mówiłam o tym na czym się dobrze znam i co uwielbiałam robić, więc złapałam „flow”. Ato ważne, bo emocje zarażają, a opinie w ankietach są wiążące. Po 3 godzinach wszyscy uczestnicy mieli za sobą przeprowadzenie ich pierwszej w życiu sesji, każdy z nich zdążył być także tzw. „coachi” oraz obserwatorem z trzeciej perspektywy. To był ekspresowy i bardzo praktyczny warsztat, taką pracę uwielbiam. Ten panel często umieszczam w grafiku dwudniowego szkolenia. Sztuki coachingu uczę też moich indywidualnych klientów, aby potrafili sami sobie przeprowadzić sesję, ale i wesprzeć współpracownika lub przyjaciela.

Ewelinkę poznałam w budynku Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. 
Prowadzałam tam wykład podczas festiwalu „Art Business Festival”. Opowiadałam o moim koniku – obsłudze klienta. Jak zawsze nacisk kładłam na szacunek i etykę. Po zakończeniu wykładu podeszła do mnie młodziutka, pełna energii Ewelinka i opowiedziała, co robi, co chciałaby zrobić, osiągnąć zawodowo, do czego dąży… Tryskała pozytywną energią, wiarą, wizją, zagrażaniem. Kilka lat później skorzystała z moich sesji „MaximumSolutio”. Referencje, jakie od niej dostałam, zarówno te formalne jak i dobre słowa na Facebooku ładują mi baterie optymizmu „na maksa”. 


Wiem, że Ją wspieram, taki mam zawód, ale Ona także rozwija moje biznesowe skrzydła. Kariera, jaką robi inspirując się swoją pasją, posługując się swoją serdeczną naturą, radząc sobie z wieloma trudnościami jest imponująca i może być wzorem dla wielu osób, zwłaszcza w branży architektonicznej. Wiem, że Ewelinka, na co dzień „winduje” swoich uczniów na wyższe poziomy rozwoju zawodowego i wspiera ich w sferze prywatnej. Imponujące. I ta właśnie Ewelinka zadzwoniła i zapytała, czy nie przeprowadzę szkolenia i ćwiczeń z coachingu. Jestem jej bardzo wdzięczna, bo podkręciła mój potencjał na wyższe obroty. Podążając za wskazówkami Rocharda Bransona (Yes man’a) odpowiedziałam: tak. I jeszcze tego samego dnia:
  • Zaczęłam przeglądać moje materiały związane z tym tematem.
  • Przypomniałam sobie, że wspomniane Studia Zawodowe Coachingu ukończyłam w 2012 roku - już 8 lat temu! Absolutnie nie czułam, że to już tyle czasu minęło!
  • Odnalazłam notatki, które zrobiła po przeczytaniu wspaniałej książki, którą każdemu polecam w celu rozwoju osobistego – „Coaching” Jenny Rogers (stare wydanie z białoniebieską okładką)
  • Odszukałam na dysku prezentację Power Point, którą opracowałam już kilka lat temu, ale zapomniałam o niej…
  • Przypomniałam sobie zapisy audio i video sesji
  • Przypomniałam sobie błędy, jakie popełniłam i sukcesy
Teraz to wszystko mogę wykorzystać. Czuję, że pierwsza edycja tego kursu to będzie tzw. „Stopa w drzwi”, to będzie dla mnie trening i rozgrzewka przed maratonem dzielenia się wiedzą, a ta myśl cieszy mnie niezmiennie!

Kurs "Coaching w 10 krokach", posłuży do:
  1. Wytłumaczenia, czym jest coaching i czym nie jest
  2. Jak i kiedy go możemy stosować na własny użytek i wspierając inne osoby zawodowo lub prywatnie
  3. Za jego pośrednictwem uczestnicy nauczą się przeprowadzać sesje, zarówno „Coaching w 10 krokach” jak i wersję bardziej rozbudowaną.
  4. Przybliżę uczestnikom zawód Coacha.
  5. Jednocześnie, jeżeli ktoś na poważnie będzie rozważał coaching, jako zawód, niezmiennie, tak jak robię to od 2012 roku w analogicznych sytuacjach, zarekomenduję mu zajęcia u Pani Ewy Mukoid, mojej mentor w Coachingu, która prowadzi kursy zawodowe.

Zajęcia te nazywam ogólnorozwojowymi lub kompetencyjnymi, lub też rozgrzewką przed kursem zawodowym. 

Kto może wziąć udział w szkoleniu „Coaching w 10 krokach”? Każdy, kto ma ochotę:) O ile wystarczy mieść na szkoleniu.

Chcesz poznać więcej szczegółów na temat tego szkolenia, np. PROGRAM?
Znajdziesz je TUTAJ. (jeżeli link jest jeszcze nieaktywny, proszę napisz do mnie maila, a odeślę Ci aktualny program oraz pozostałe ważne informacje). 


Osoby zainteresowane udziałem w kursie serdecznie zapraszam do kontaktu.
na pierwszą edycję listę mamy już zamkniętą. Na Facebooku będę informowała o kolejnych terminach. 

Więcej nt. prowadzonych przeze mnie sesji coachingowych znajdziesz tutaj:

Więcej nt. prowadzonych przeze mnie sesji "Maximum Solutio" znajdziesz tutaj:



A tu znajdziesz moją NOTKĘ TRENERSKĄ


- - -
+48 570 141 265

2021




Komentarze

Na czym polegają sesje „Maximum Solutio”? I jak (współ)pracujemy?

"Koło życia" w 10 krokach - ćwiczenie coachingowe

Co łączy, a co różni coaching (Maximum Solutio) i terapię, np. Ericksonowską?

Na czym polegają sesje „Maximum Solutio”? I jak (współ)pracujemy?